WYKŁAD POPRZEDNI       MET.SOC. SPIS TREŚCI       LECTORIUM       CALCULEMUS


Witold Marciszewski: Metodologia Socjologii - Wykład III
Układ pojęć pierwotnych socjologii
Analiza metodologiczna



K O N S P E K T

1. Co to jest analiza metodologiczna układu pojęć

Obecny wykład omawia metodę takiego charakteryzowania określonej dyscypliny badawczej. które polega na podaniu jej terminów pierwotnych i zachodzących między nimi relacji. Tak dokonana charakterystyka nazywa się też, krócej, podaniem układu (jeszcze inaczej, systemu) pojęć pierwotnych.

Zamiast wyrażania ,,termin'' dogodnie jest użyć czasem wyrażenia ,,pojęcie''; Każdy bowiem termin ma jakieś znaczenie, a znaczenie terminu to wyrażane przezeń pojęcie. Jeden termin może mieć więcej niż jedno znaczenie, czyli wyrażac więcej niż jedno pojęcie, ale gdy mowa o terminach pierwotnych, zamierza się wiązac z każdym dokładnie jedno pojęcie, stąd zamiast o terminach możemy mówić o pojęciach (co pozwala na bardziej giętki sposób wysławiania).

Ze względu na obecne audytorium, metoda podawania układu pojęć pierwotnych jest stosowana do socjologii, ale jej zastosowanie do nauk jest uniwersalne. Podany tu dla socjologii układ pojęć nie jest jedynym możliwym. Możliwe są też w niej inne systematyzacje pojęć, obecną więc należy traktować jako wzorzec metodologiczny, a nie jako wzorzec treściowy. Tego rodzaju etoda musi być opisywana na konkretnym przykładzie, jest bowiem zbyt skomplikowana, żeby dało się ją wyłożyć w sposób ogólny, a zarazem przystępny; stąd konieczność skonstruowania - dla celów dydaktycznych - przykładu, jak omawiany niżej.

2. Rola pojęć pierwotnych w teorii naukowej

Pojęciami pierwotnymi teorii nazywamy tylko te, które nie mają definicji normalnej, czyli definicji o postaci równości lub równoważności. Pojęcia pierwotne służą do definiowania (normalnego lub cząstkowego) pozostałych pojęć teorii. Cały zaś ich układ stanowi charakterystykę określonej teorii. Żeby zdać sprawę z tej funkcji charakteryzowania, trzeba odnotować następujące rodzaje różnic między teoriami.

A zatem podanie układu pojęć pierwotnych pozwala uchwycić najsubtelniejszą z różnic, jakie mogą zachodzić między teoriami naukowymi ("najgęstsze sito").

Stosunek między teorią naukową a dyscypliną naukową (określoną nauką) jest taki, że teoria stanowi część dyscypliny. Dyscyplina ma za przedmiot pewną dziedzinę, scharakteryzowaną przez jej uniwersum i relacje wewnątrz uniwersum, teoria zaś ma za przedmiot pewną poddziedzinę danej dziedziny. Np. w ramach socjologii mamy socjologię miasta (teorię miasta), wsi, grup religijnych, grup etnicznych itd.

Inne kryterium odróżniania teorii ma zastosowanie wtedy, gdy teorie dotyczą tego samego przedmiotu, czyli tego samego układu zjawisk, lecz konkurują ze sobą o to, która z nich lepiej pełni, w odniesieniu do tegoż przedmiotu, funkcje wyjaśniania (przez jakieś przyczyny) oraz przewidywania (skutków badanych zjawisk).

Tak np. w dziejach fizyki rywalizowały ze sobą dwie teorie światła, falowa i korpuskularna. W biologii mieliśmy konkurencję teorii wyjaśniającej cechy osobnicze przez wpływ środowiska i teorii wyjaśniającej te cechy dziedziczeniem. W prawoznawstwie ściera się teoria wywodząca prawo państwowe z tzw. prawa naturalnego i teoria wywodząca je z wyłącznie z postanowień ludzkiego prawodawcy. W antropologii pozostają w opozycji teoria, że myślenie ludów prymitywnych jest prelogiczne oraz inna, że stanowi ono pewien etap rozwojowy myślenia logicznego. W socjologii kultury jedna teoria głosi, że treści kultury, a także religii, zależą całkowicie od stosunków ekonomicznych; inne, że zależą od tych stosunków, ale nie całkowicie; jeszcze inne, że zależą w całości od czynników zupełnie odmiennego rodzaju

Widać z tego przykładowego wyliczenia, jak płynna jest granica między teorią socjologiczną a założeniami filozoficznymi. Zachodzący w pewnym zakresie wpływ założeń filozoficznych na treść teorii socjologicznej sam w sobie nie musi być wadą; gdy idzie o teorie o dużym stopniu ogólności (jak te, co operują pojęciem kultury, religii, czy państwa) pewna interakcja z filozofią jest konieczna (podobnie jest w naukach przyrodniczych, gdy idzie o pojęcia przyczyny, celowości itp.).

Wpływ filozofii staje się defektem teori empirycznej wtedy, gdy nie jest przez badacza uświadomiony, skutkiem czego grozi pomylenie twierdzeń i pojęć filozoficznych z tymi, które mają być właściwe jego dyscyplinie. Tym, co najskuteczniej broni przed takim defektem metodologicznym jest wyraźna konstrukcja układu pojęć pierwotnych. Daje to możliwość zauważenia, które z nich są powiązane z określonym systemem filozoficznym, a ponieważ powiązania takie dziedziczą się poprzez definicje, dostajemy także wgląd w to, które z pojęć zdefiniowanych mają owo znamię filozoficzne.

3. Postulaty znaczeniowe, wzorowane na aksjomatach teorii dedukcyjnych

Choć pojęcia pierwotne są ze swej natury niedefiniowalne, konieczne jest porozumienie się do do ich znaczenia czyli sposobu, w jaki mamy się nimi posługiwać. Zwrot ,,mamy się posługiwać'' wyraża pewne wymaganie czyli (z łac.) postulat. Stąd zdania dostarczające owej wiedzy o znaczeniu nazywają się (w metodologii nauk) postulatami znaczeniowymi.

Tym, co wzorowo wywiązuje się z roli postulatów znaczeniowych są układy aksjomatów teorii dedukcyjnych, wśród których najbardziej znane są układy z geometrii, arytmetyki, logiki. Pełnią one w teorii podwójną rolę:

Oto dwa przykłady układów aksjomatów.

Aksjomaty teorii identyczności (równości)

R1. x=x --- zwrotność
R2. (x=y)->(Ax->Ay) --- zastępowalność przez obiekt identyczny
R3. (x=y)->(y=x) --- symetryczność
R4. (x=y)&(y=z)->(x=z) --- przechodniość.

W roli aksjomatów teorii identyczności wystarczą formuły R1 i R2, bo dwie następne dadzą się z nich wyprowadzić za pomocą reguł logiki (inaczej: R3 i R4 dadzą się udowodnić przy użyciu R1 i R2 jako przesłanek). Dogodnie jest jednak dopisać R3 i R4 ponieważ uzyskuje się wtedy naocznie listę czterech charakterystycznych cech stosunku identyczności, różniących go od wszelkich innych stosunków.

Zdania R1-R4 wywiązują się z roli postulatów znaczeniowych w ten sposób, że pozwalają odrzucić każdą próbę rozumienia symbolu "=" inną niż rozumienie go jako identyczności. I tak np. zdania R1 i R3 okażą się prawdziwe w przypadku relacji podobieństwa (każda rzecz jest podobna do siebie, a gdy pierwsza podobna do drugiej, to i druga do pierwszej). Relacja ta nie spełnia jednak postulatów R2 i R4 (będzie pożytecznym ćwiczeniem wykazanie tego metodą kontrprzykladu). A gdy np. zrobimy podobną ,,przymiarkę'' stosunku większości do postulatów R1-R4, to okaże się, że spełnia on R4, ale żaden z pozostałych.

Teorię identyczności zalicza się do logiki, a to z tej racji, że zdania 1-4 są prawdziwe w każdej dziedzinie rzeczywistości (filozofowie mawiają ,,w każdym możliwym świecie''). W szczególności, teoria ta ma zastosowanie w arytmetyce. Dzięki pojęciu identycznosci potrafimy zapisać, co następuje.

Aksjomaty arytmetyki

A1. S(x)=S(y)->x=y
A2. ~(0=S(x))
A3. ~(x=0)->(Ey)(x=S(y)).

W powyższych formułach wężyk postaci ~ jest symbolem negacji, zaś litera E w nawiasie jest kwantyfikatorem egzystencjalnym. Litera S jest symbolem pewnej funkcji arytmetycznej, którego sens można odczytać z aksjomatów A1-A3. Mianowicie, formuły te są prawdziwe zawsze wtedy, gdy je odnosimy do liczb naturalnych, a symbol S oznacza następnik (tj. liczbę większą o jeden), łac. sequens, liczby wskazanej w następującym bezpośrednio nawiasie. Nasze postulaty mówią kolejno o dowolnych liczbach naturalnych, co następuje.

(A1) gdy następniki dwóch liczb są równe, to te liczby są równe;
(A2) zero nie jest następnikiem żadnej liczby;
(A3) poza zerem, każda liczba jest następnikiem jakiejś liczby.

Gdy już mamy pojęcie następnika, możemy się nim posłużyć dla wyjaśnienia, co to jest dodawanie i co mnożenie. Czyni się to w następnych postulatach, które tym się róznią od wcześniejszych, że mają postać definicji indukcyjnych, charakterystyczną dla procedur stosowanych w matematyce. Nie są to definicje w ścisłym tego słowa znaczeniu, ponieważ termin, którego znaczenie wyjaśniamy za ich pomocą występuje po obu stronach równości. Tym nie mniej, formuła taka charakteryzuje dostatecznie wchodzące w grę pojęcie, nie dopuszczając do jego pomylenia z jakimkolwiek innym. Dwa pierwsze z podanych niżej postulatów charakteryzują pojęcie dodawania, dwa następne - mnożenia (oddanego tu gwiazdką).

A4. x+0=x
A5. x+S(y)=S(x+y)
A6. x*0=0
A7. x*S(y)=(x*y)+x.

Kto by nie wiedział, na czym polega dodawanie, dowie się z A4, że jest to operacja taka, że dodanie zera nie powiększa liczby, do której jest dodane; dodawszy więc zero, powiedzmy, do jedności, otrzymujemy jeden. Napis "1+0" wstawiamy do prawej strony w A5, a ponieważ wiadomo już (dzięki A4), że 1+0=1, zaś następnik jedności to dwa, dowiadujemy się z A5 (lewa strona), że 1+1 (tj. jeden plus następnik zera) równa się dwóm. Następnie napis "1+1" wstawiamy znowu w prawą stronę A5, a wiedząc już (z poprzedniego kroku), że jest to dwa, wiemy, ze prawa strona A5 wynosi przy tym podstawieniu trzy (jako że jest to następnik dwóch). Odczytujemy teraz lewą stronę A5 jako dodanie jedności do następnika jedności czyli dodanie jedności do dwóch. I tak, wiemy wreszcie, że 1+2=3. I tak dalej.