Witold Marciszewski
PYTANIA W SPRAWIE RACJONALNOŚCI PEWNEGO RACJONALIZMU ------------------------------------------------------------------------- Niniejszy tekst jest wprowadzeniem do dyskusji na powyższy temat na konferencji FILOZOFIA WOBEC WYZWAŃ IRRACJONALIZMU, Kazimierz Dolny, 14-15.XII.2001, organizowanej przez KUL. Na pozostałe materiały do tej dyskusji składają się następujące teksty: --- Gradacja niedostępności obliczeniowej w modelowaniu procesów społecznych i ekonomicznych; Skrócona wersja tego tekstu jest publikowana pt. "Nieobliczalna ekonomia" w Computerworld, 26 listopada 2001. --- A Comment on Friedrich von Hayek's Ideas of Free Market and Civilization. -------------------------------------------------------------------------- Włączam się w tę konferencję w postaci "sofware-owej" (gdy "hardware" nie może się pojawić z powodu pewnych ograniczeń czaso-przestrzennych), w wyniku stymulacji, jaką był dla mnie następujący fragment listu zaproszeniowego organizatorów. "W filozofii pojawiały się poglądy, iż rozum ludzki jest zbyt słaby, aby poznać rzeczywistość i dlatego źródeł poznania należy poszukiwać poza nim. Warte zastanowienia jest to, czy tendencje irracjonalistyczne w filozofii są przejawem rezygnacji z rozumu, czy może raczej ostrożności i trzeźwości w ocenie jego poznawczych możliwości?" W tym zastanawianiu się biorę za punkt wyjścia krytykę pewnego pojęcia racjonalności, której zasłużonym autorem jest Friedrich von Hayek. Wszyscy wiedzą o nim, że był noblistą w ekonomii i szermierzem idei wolnego rynku. Ale jest wiedzą raczej ezoteryczną, że jego afirmacja wolnego rynku brała się z filozoficznej idei racjonalnego samorozwoju, którą przeciwstawiał koncepcji racjonalności właściwej Oświeceniu (w jego słowach: "the so-called Age of Reason"). Ta oświeceniowa idea nie różni się w interesującym nas aspekcie od racjonalizmu wieku 17-go ani od scientyzmu wieku 19-go czy będącego jego dziedzicem neopozytywizmu. Wspólną istotną cechę tych racjonalizmów (skądinąd skłóconych wzajem ze sobą) stanowi wiara, że każdy problem dobrze postawiony jest ROZSTRZYGALNY. W tym problemy społeczne, polityczne i gospodarcze. W sferze ekonomicznej ta wiara w rozstrzygalność miała swe ekstremum w koncepcji skomputeryzowanego centralnego planowania. Rozwijał ją Oskar Lange w polemice z Hayekiem. Ten drugi zdecydowanie twierdził, że istnieją problemy ekonomiczne nierozstrzygalne algorytmicznie, a więc i komputerowo, rozwiązywane natomiast w procesach przetwarzania informacji dokonywanego przez rynek. Kto w tym sporze był prawdziwym racjonalistą, kto irracjonalistą: Lange czy Hayek? A jeśli najnowsza nauka, np. teoria układów niestabilnych, staje po stronie Hayeka, to czy jest ona irracjonalistyczna? W problematyce ekonomicznej Hayek istotnie uważał, mając na uwadze jednostkowy rozum ludzki, że (cytuję w/w list) "rozum ludzki jest zbyt słaby i dlatego źródeł poznania należy szukać poza nim". Szukał ich w mocach przetwarzania informacji cechujących układ super-jednostkowy, jakim jest wolny rynek; było to podejście typu holistycznego. Dopuszczał się więc, zdaniem racjonalistów w typie Langego, podwójnego irracjonalizmu: raz, że podważał autorytet owego rozumu jednostkowego; a dwa, że dopuszczał przetwarzanie informacji (przez rynek) inne niż cyfrowe, mianowicie analogowe (w tym punkcie dokonuję pewnej interprtacji tekstów Hayeka, ale podejmuję się jej bronić). Tymczasem, do kanonu racjonalizmu w wersji np. współczesnego komputacjonizmu należy kwestionowanie wartości przetwarzania analogowego. Czy należy zaakceptować jako racjonalną ową ściśle komputacjonistyczną oraz antyholistyczną wersję racjonalizmu? I takiego racjonalizmu wymagać od filozofii? Adresując te dwa pytania do uczestników Konferencji, można się spodziewać różnych odpowiedzi; jeśli takie padną, to pytania spełnią rolę zagajenia, dając okazję do sporu między różnymi stanowiskami. Sam autor zagajenia będzie po stronie Hayeka. Czy znajdą się po tej stronie inni uczestnicy? Oto kolejne pytanie - tym ciekawsze, że wśród uczestników będzie zapewne silna reprezentacja tomizmu, jak i tradycji Szkoły Lwowsko-Warszawskiej. Ci pierwsi nie są skłonni do poglądów zdecydowanie liberalnych. Drudzy zaś mogą mieć tendencje komputacjonistyczne, jeśli biorą na serio czy to Łukasiewicza, Bocheńskiego etc. program formalizacji filozofii czy Kotarbińskiego wiarę w unaukowienie filozofii przez systemy Leśniewskiego.