Do spisu treści nr 5'97


Kurier Polityczny
Nr 5, Sierpień 1997

 
Światło z Zachodu, mrok ze Wschodu?
Norman Davies o pojęciu Europy

Norman Davies jest u nas dobrze znany jako autor dwutomowej historii Polski God's Playground, w polskim przekładzie Boże igrzysko, a także jako autor esejów na aktualne tematy polityczne, widziane w perspektywie jego wiedzy historycznej. Do tego drugiego gatunku należy esej opublikowany w Oxford Today, którego tytuł stanowi nieprzetłumaczalną na polski grę słów: West Best, East Beast? (Polska wersja w "Tygodniku Powszechnym" z 20 lipca 1997.)

Żeby jakimś polskim zwrotem oddać treść i ton tego zapytania, przywołajmy znane powiedzenie o świetle ze wschodu (pierwotnie dotyczące gwiazdy Betlejemskiej): lux ex Oriente (miało ono pokrycie, gdy Europa Zachodnia czerpała ze skarbca Bliskiego Wschodu). Daviesa niepokoi funkcjonujące w świecie zachodnim przekonanie, że dziś tylko Zachód promieniuje światłem (jest w tym best) a na wschód odeń żyją ludy prawie nie tknięte cywilizacją (co oddaje słowo beast). Stąd zasięg pojęcia Europy bywa ograniczany do jej zachodu. Czytamy na ten temat:

W ramach przyjętych zwrotów Europą nazywano (zachodni) system Wspólnego Rynku, a później (zachodnią) Unię. Powstała i rozwijała się wielka liczba ,,Szkół Jedności Europejskiej'', nie interesując się niczym poza głównymi językami i kulturami Europy Zachodniej.
Autor prowadzi nas historycznym tropem tego stereotypu. Znajdujemy go w czasach Oświecenia.
Oświecenie było głęboko przeniknięte przez poczucie zachodniej wyższości wobec Wschodu. Amerykański uczony Larry Wolff w świetnym studium dowodzi, że to oświeceniowi les philosophes są odpowiedzialni za konstrukcję intelektualną określaną mianem Europy Wschodniej''. Trop ten idzie jednak dalej, aż po dumne odróżnianie się Greków i Rzymian od barbarzyńców, to jest od reszty świata. Odżyło ono w czasach Renesansu, by w trzy wieki potem wyrazićć się w patrzeniu na Europę Wschodnią jako obszar na poły barbarzyński.
Tak zapanowało przekonanie, że światło kultury i wiedzy znajduje się na Zachodzie, podczas gdy Wschód Europy jest domeną umysłowego mroku. Miało to żywotne konsekwencje dla dziejów politycznych. Autor zwraca uwagę na fakt, że układ jałtański, oddając Europę Wschodnią we władanie Rosji, wyłączył zeń Grecję.
Znamienne, że jeden tylko kraj na Wschodzie nie został na straty spisany. Przywódcy zachodni zadecydowali w Jałcie o rezygnacji z Warszawy, Budapesztu czy Sofii. Ateny jednak stanowiły inną kategorię. Mitologia ,,zachodniej cywilizacji'' podkreślała, że Grecja jest ,,nasza''. W swojej mowie z Fulton w r. 1946, w której zawarł ostrzeżenie przed ,,żelazną kurtyną'', Churchil chełpił się, że ,,Grecja ze swą nieśmiertelną chwałą jest wolna''.
Te postawy polityków zachodnich kształtowały się w klimacie, do którego się przyczyniał przekaz historyczny w renomowanych uczelniach. Jak w 18-tym wieku, tak i w drugiej połowie 20-go dzielono Europę na Zachód i Wschód, po jednej stronie lokalizując całe światło, pod drugiej cały mrok. Jako przykład takiej postawy Davies wymienia Johna Plamenatza z Oksfordu i kilka nazwisk wcześniejszych historyków niemieckich.

Oprócz braków wiedzy, które trudno by zaliczyć do niezawinionych, musiał tu zawinić pewien niedostatek kultury logicznej. Polega on na tym, że stosuje się zaabieg klasyfikacji tam, gdzie trzeba dokonywać stopniowania, a przy tym myśli się statycznie miast ewolucyjnie. Błąd to pospolity wśród pospolitych ludzi; trudniej jednak zrozumiały, gdy zawodowi badacze dzielą Europę na dwa rozłączne obszary: zachodni, w którym istnieje wysoka cywilizacja oraz wschodni, w którym nie ma żadnej.

Jest to błąd tego rodzaju, jak gdyby ktoś jadąc zwężającą się drogą, twierdził, że drogi w ogóle nie ma, czy to przez prymitywizm języka, w którym brak form gramatycznych na stopniowanie, czy z jakichś przyczyn emocjonalnych ... To prawda, gdy posuwamy się w Europie z zachodu na wschód, obserwujemy zwężanie się traktu cywilizacji -- widoczne w skali architektury, stanie dróg i łączności, poziomie techniki, jakości prawa, liczbie uniwersytetów, liczbie wielkich nazwisk w nauce i sztuce, itd.

Ale prawda jest też taka, że droga istnieje, daje się rozszerzać i ciągle się rozszerzała w miarę posuwania się czasu historycznego -- z wyjątkiem okresu socjalizmu, który w Jałcie zaakceptowali dla Europy Wschodniej politycy zachodni. *

Gdy chce się zdać dokładniej sprawę z sytuacji w Europie, to na skali poziomu cywilizacyjnego trzeba wyróżnić trzy rejony, które powstały w wyniku wielowiekowych procesów historycznych -- omawianych w tym numerze na innym miejscu.

Granice tych rejonów będą z konieczności płynne, tym nie mniej dostarczy to pewnego obrazu. Zamiast dychotomii Zachód i Wschód, która tak dalece deformuje mapę, że prowadzi do utraty orientacji, zastosujmy trójpodział, biorąc pod uwagę region Europy Środkowej. Ale i to będzie mylące, dopóki nie powie się dobitnie, że nie chodzi tu o jakąś strefę pośrednią, ale jeden z regionów Europy łacińskiej, i w tym sensie zachodniej. Tożsamość tego obszaru jest ostatnio na nowo odkrywana i definiowana, jak o tym pisze Davies.

Odrodzenie pojęcia Europy Środkowej dokonało się w połowie lat 80. za sprawą czeskiego pisarza Milana Kundery, jako antidotum na stare schematy. Wielka w tym również zasługa Anglika Timothy Garton Asha, który najskuteczniej nadał tej sprawie publiczny rozgłos.
Sprawa miejsca i roli Europy Środkowej w jednoczącej się Europie, choć nadal daleka od jasności, klaruje się stopniowo w wyniku bieżących zdarzeń i procesów. Kiedy w czerwcu 1997 spotkali się z papieżem w Gnieznie u grobu św. Wojciecha prezydenci siedmiu państw składających się -- wedle własnego przekonania -- na Europę Środkową, to jest to jakiś przyczynek do definicji.

Było reprezentowane w Gnieznie pięć krajów z Europy Środkowej pretendujących do Unii Europejskiej oraz dwa kraje niemieckie, z których każdy, oprócz położenia geograficznego, ma swój własny powód do pomocnej kooperacji z tamtymi pięcioma: Austria ze względu na tradycyjne z nimi więzy kulturowe, Niemcy ze względu na swą pozycję ekonomiczną i polityczną, władną wpływać znacząco na procesy integracji europejskiej. Można więc widzieć w tym spotkaniu nie tylko symbol nawiązujący do zdarzenia sprzed tysiąca lat, lecz także zapowiedź konkretnej koordynacji działań.

Lipiec tegoż roku przyniósł z kolei zaproszenie do NATO dla Czech, Polski i Węgier, potwierdzając istnienie podobieństw między tymi krajami. Owe podobieństwa dysponują do synchronizacji wspólnego marszu. A te trzy kraje, to -- by tak rzec -- sam środek Europy Środkowej.

Jest jeszcze jedna ważna cecha tego obszaru, jeśli go rozważać z wyłączeniem Niemiec i Austrii (ich obecność w Gnieznie miała charakter odświętny, który nie musi się przenosić na wszystkie dni powszednie). Polska, Czechy i Węgry to obszar szczególnej otwartości i chłonności względem dorobku kultury europejskiej. Szcególnej dlatego, że jest w nich obecny od wieków pęd do asymilowania nauki, sztuki i wzorców życia z europejskich centrów cywilizacji.

Tak intensywna asymilacja jest możliwa tylko wtedy, gdy się jest nie tylko odbiorcą, ale i współtwórcą dóbr kultury. Stąd kraje takie jak trzy wymienione (tytułem przykładu, bez pełnego wyliczenia) stanowią wielki wdzięczny obszar dla ekspansji cywilizacyjnej tych, co mają wiele do oferowania, a szczególnie europejskich sąsiadów. Dla tych zaawansowanych sąsiadów to nie tylko zasłużony tytuł do dumy, lecz i obiecująca perspektywa komercyjna, skoro dobra cywilizacji mają też wymiar handlowy.

Niestety, w świetle faktów przytaczanych przez Normana Daviesa nie wszyscy obywatele tej zaawansowanej Europy rozumieją, że znajdą w Europie Środkowej aktywnych partnerów w budowaniu cywilizacji. Aby przebić ten mur niewiedzy, trzeba byśmy sami w tej części Europy mieli większą świadomość naszego wkładu w europejskie i światowe dziedzictwo.

By się do tego przyczynić w dostępnej tu skali, przygotowana został do niniejszego numeru krótka historia z gatunku ,,studium przykładu'' (case study) o polskiej szkole matematycznej (z jej wkładem w wysiłek militarny w drugiej wojnie światowej) oraz o innych podobnych faktach.


URL - http://www.pip.com.pl/kp-uw/

Do początku strony

Do spisu treści nr 5'97